sobota, 21 września 2019

Obie wersje...

... są prawdziwe,
wersja pierwsza to po prostu pisanie z marszu,
wersja druga to modyfikacja wersji pierwszej uzupełniona innymi danymi.

P.S. Wersja druga była znacznie dłuższa, ale skróciłem Ją, bo komu by się chciało czytać wszystkie moje smuty i żale. Od tego jest inny blog.

Wersja druga, rozszerzona

Proszę o pomoc finansową, darowiznę lub pożyczkę (nie oprocentowana, bliżej nie określony czas spłaty), lub ofertę znacznie lepiej płatnej stałej pracy.
  Mam 47 lat, mieszkam z rodziną i pracuję w Żarach. Jestem niepełnosprawny. Mam dwie nogi i dwie ręce i teoretycznie nie widać po mnie tej niepełnosprawności, nie zawsze jednak jest ona widoczna na zewnątrz, ból fizyczny i psychiczny z jakim przyszło mi żyć, towarzyszy mi od dziecka, tak się pewne sprawy potoczyły niefortunnie że zaważyły nad całym doczesnym życiem. Żyję z tym i umrę wcześniej lub później z tą świadomością że moje ŻYCIE nie wiele ma wspólnego z normalnym życiem.
  Samej starości się nie boję, jednak jak do niej dożyć, jak przez całe wcześniejsze życie żyło się w ciągłym fizycznym bólu, jak nie jedno to drugie. Jest kilka takich osób które uważa mnie za hipochondryka, nie uważam żeby mieli krztę racji. Widocznie sami nie doznali nigdy ciągnących się nocami i dniami bólów, przeskakujących z jednego miejsca w inne. Nie potrafię tego wyjaśnić, nie można tego z niczym znanym powiązać.
   Jak byłem dzieckiem, nastolatkiem to na byle zmianę ciśnienia atmosferycznego czy innych warunków pogodowych, cierpiałem niebotyczne bóle rąk i nóg, ale to było wiadome od czego i kiedy za kilka dni zmieni się pogoda ból przejdzie. A ta pozostała reszta jest nie wiadoma.
   Inna sprawa związana z pogodą, ból głowy, diagnoza lekarska: idiopatyczne bóle głowy, co znaczy mniej więcej to samo co wcześniej napisałem, nie wiadome pochodzenie, nie możliwe do określenia miejsca występowania. Kiedyś ból głowy z intensywnością 6-10 w mojej skali 1-10 nie pozwalał mi normalnie funkcjonować, lekarstwa często nie pomagały. Czasami brałem więcej tabletek, mijały 4 godziny, brałem inne leki, też w większej dawce, próbowałem sobie ulżyć w cierpieniu, nie pomagało nic, nawet Ketonal w iniekcji, po pracy wracałem do domu, by się położyć, zamknąć, wyciszyć. Ból chce rozsadzić głowę. Zaczyna deszcz kropić, totalne ZERO, nie ma bólu, nawet śladu, dosłownie "Jak ręka odjął". Czuje się jakbym się dopiero urodził, mam siłę, energię, teraz to Ja nie chcę jechać do domu, coś bym zrobił...
   Neurolog wysłał mnie kiedyś na badanie głowy tomografem, jak można było się domyślać tomograf nie wykrył zmian. Jednak kiedyś przeczytałem artykuł o nowym sposobie badania mózgu rezonansem magnetycznym i ta metoda jest znacznie dokładniejsza niż tomograf. Wymusiłem więc na neurologu (nie chciał mnie skierować) żeby dał mi skierowanie na rezonans. I tak kiedy wróciłem, jak zobaczył wyniki, to w ciągu kilku minut byłem już na Oddziale Udarowym. Standardowe badania jakie lekarka na mnie przeprowadziła nie wykazały oznak jego nagłego wystąpienia. Kolejne badania itp. diagnoza: udar niedokrwienny wystąpił w bliżej nie określonym czasie, wyniki badania rezonansem wykazały niezliczoną ilość ognisk naczyniopochodnych (lub coś koło tego) wielkości do 5 mm. Odkąd pamiętam, już jako dziecko, drętwiała mi lewa ręka i noga, mając 21 lat, wstając z krzesła, utraciłem nagle może na sekundę kontrolę nad lewą stroną ciała, wyrżnąłem się jak upadające drzewo. Po chwili kontrola wróciła, taka sytuacja pojawiła się jeszcze raz, też na około sekundę zasłabła mi ta strona ciała, ale wtedy akurat byłem oparty o wózek sklepowy i się przejechałem na nim kilka cm.
CDN
     Przyszedł ten czas gdy wydatki przekroczyły mój dochód. Pozaciągane kredyty, teraz bolą, był czas kiedy było więcej funduszy, po za tym różne rzeczy w domu się psują, nowego nie kupię, biorę na raty, to też kredyt. Biorę na dłuższe okresy żeby dużo co miesiąc nie płacić. Nie mam możliwości, żeby poszukać lepiej płatnej pracy. Tą co mam szanuję i trzymam się jej, bo drugiej takiej za te pieniądze nie znajdę, choć są tacy, zwłaszcza współpracownicy, że myślą, że jak siedzę na stołku w biurze, to zarabiam nie wiadomo jakie pieniądze. Nie mogę napisać tej kwoty, bo prawo tego zabrania. Ale nikt mi nie zabroni napisać że za 2 lata, będzie to mniejsza kwota niż wynosić będzie minimalna krajowa. Takie podziękowanie od firmy w której pracuję od 20 lat. :( Wg mnie są to za małe pieniądze za pracę na tym stanowisku, ale w tej firmie NIE MA Z KIM ROZMAWIAĆ na temat finansów. Próby rozmów kończą się zbywaniem, wymyślaniem spraw które nie powinny mieć wpływu na zajmowane stanowisko. Nie wiele mogę. Ale kiedyś przyjdzie ten dzień, będzie to dla mnie rozwiązanie korzystne, lub nie, ale to czas pokaże.

    Jeśli możesz mi zaoferować pracę, proszę o kontakt na e-mail poniżej. W temacie napisz "Pomagam.pl - Oferta pracy".
Pracuję w AutoCad, proste programowanie CNC, Excel, Prawo Jazdy B, słaby angielski.
Jeśli zechcesz wpłacić darowiznę skorzystaj z dostępnych form na stronie. Jeśli zechcesz pożyczyć mi pewną kwotę, napisz do mnie mam33@wp.pl . W temacie wpisz "Pomagam.pl - Pożyczka"
Dziękuję.
Proszę aby udostępnić wśród swoich znajomych, jeśli nie Ty, może trafi na kogoś kto poratuje mnie w potrzebie. 
Pozdrawiam,
Mariusz Matuszewski

Wersja pierwsza

Dosłownie jak w temacie, co z tego że napiszę szczegółowo, co z tego że nakręcę film i tak nie przynosi to większych efektów.

Proszę o pomoc finansową, pożyczkę lub darowiznę w wysokości 10 zł od osoby, może być więcej ale chodzi o to że jeżeli będzie to pożyczka to chcę ją spłacić kiedyś w całości.

Jeśli zechcesz wpłacić darowiznę skorzystaj z dostępnych form na stronie. Jeśli chcesz mi pożyczyć 10 zł lub więcej na bliżej nie określony nie oprocentowany okres, napisz do mnie mam33@wp.pl .

Na co mi tyle pieniędzy, na spłatę kredytów, które dziś obciążają mnie totalnie, spłacam ale idzie to powoli. Kiedyś miałem troszkę większe przychody i bank łatwo dawał ten kredyt, teraz tamto źródełko opustoszało i już nie ma przychodu, a kredyt został, po za tym samochód się zepsuł, musiałem kupić inny, na który też kredyt wziąłem.

Obydwoje z żoną jesteśmy niepełnosprawni, żona nie pracuje, mamy syna w wieku szkolnym. Ciężko jest utrzymać całe gospodarstwo domowe, na jednej pensji z milionem kredytów.

Ostatnio sobie podliczyłem że jakoś mi do wypłaty starczy 450 zł, to ściągnęli z konta razem 380 zł za odsetki i ubezpieczenie, wszystkie wymagane płatności są opłacone, jakoś to przeżyjemy, do gara na zupę psu odbiorę kości, ugotuje się i będzie co zjeść.

Dziękuję.